poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział Szesnasty

Według Ashley:
   Obudziłam się wcześnie rano. Justin jeszcze spał. Pogładziłam lekko jego policzek i wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafki czyste szorty i bluzkę na ramiączka po czym poszłam do łazienki. Zsunęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Nagle drzwi otworzył Justin.
-Kurde, Justin ! Pukaj ja tu się próbuję umyć - wrzasnęłam.
-No właśnie zastanawiam się czemu beze mnie - spojrzał na mnie skrzywiony.
-Głupek - zaśmiałam się - A teraz wyjdź.
-No okeeej, Twoja strata - wycofał się, a ja mu pokazałam język. Umyłam się szybko i wyszłam spod prysznica. Osuszyłam skórę i wsunęłam na siebie ubrania. Wyszłam z łazienki i zastałam śpiącego Justina. Wstał i znowu się położył. Nie wierzę. Rzuciłam się na niego ze śmiechem.
-Żeby we własnym domu nie można było się wyspać - mruknął.
-Nie ma spania, wstawaj - zaśmiałam się całując jego szyję.
-Mmm, teraz to już chyba nie wstanę - rozpłynął się. -Skarbie, nie ma spania - wstałam i poszłam do łazienki, żeby ogarnąć jeszcze twarz. Po chwili do łazienki wszedł też Justin - Ooo, proszę książe wstał - zaśmiałam się. Justin chwycił za szczoteczkę do zębów i włożył ją do buzi. Ja chwyciłam za eyeliner i zaczęłam malować kreski.
-Kurwa, jak ty to robisz, że są takie równe - Justin spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Sztuka, kotku, sztuka - zaśmiałam się malując drugie oko.
-Mmm, lubię jak mówisz do mnie "kotku" - puścił mi oko. Skończył myć zęby i pocałował mnie w czoło - Trzeba jechać na jakieś zakupy.
-A no, lodówka pusta - skończyłam się malować.
-Ale nie tylko takie, trzeba pochodzić po sklepach - zdjął spodnie i wszedł pod prysznic.
-No okej.
-Wchodzisz ? - spojrzał na mnie.
-Kurwa Bieber, dopiero się umalowałam - pokręciłam głową.
-To się pomalujesz jeszcze raz - puścił mi znowu oko. Zdjęłam bluzkę i spodnie.
-No nie wiem - droczyłam się z nim.
-Ash - jęknął. Uśmiechnęłam się do niego po czym rozpięłam stanik i zdjęłam majtki. Otworzyłam drzwi prysznica. Weszłam pod niego, a Justin od razu mnie do siebie przycisnął.
-Kurwa Justin - zaśmiałam się. Justin przycisnął swoje usta do moich i złapał mnie za tyłek.
-Aaaaale ty jesteś seksowna - mruknął mi w ucho. Przygryzłam lekko wargę i spojrzałam mu w oczy. On był seksowny. Szczególnie z mokrymi włosami. Ale miałam farta. Nie dość, że kochany to jeszcze seksowny. Czym sobie zasłużyłam ?
   Wyszliśmy z domu na parking. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do sklepu.
-Co mamy dokładnie zamiar kupić ? - pogładziłam rękę Justina, którą miał na moim kolanie.
-Nie wiem, pojedziemy zobaczymy - patrzył na drogę. Spojrzałam na niego. Był taki idealny. Przejechałam oczami po jego żuchwach, brodzie, ustach, nosie, oczach. Pogładziłam delikatnie jego policzek.
-Właśnie się zastanawiałem czemu mi się tak przyglądasz - uśmiechnął się cały czas patrząc na drogę.
-Nic, tak sobie. Kocham Cię - patrzyłam cały czas na niego - A no i przystojny jesteś.
-A ty piękna - pogładził kciukiem moje kolano - I kocham Cię najbardziej na świecie.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się znowu i usiadłam prosto.
   Weszliśmy do galerii handlowej. Justin złapał mnie za rękę i powoli poszliśmy korytarzem. Nie zabrakło dziewczyn, które z piskiem rzuciły się w stronę Justina. Stanęłam z boku pozwalając im, żeby sobie zrobiły z nim zdjęcie.
-Hej Ashley, a mogłabym z Tobą też zdjęcie ? - spojrzała na mnie jedna.
-Ugh, jasne - uśmiechnęłam się i stanęłam obok niej. Dziewczyna objęła mnie w pasie i zrobiła zdjęcie. Potem podeszły inne dziewczyny i też poprosiły mnie o zdjęcie. Były też takie, które chciały ze mną i Justinem razem. Było mi tak miło.

Według Justina:
   Po ataku Belieberek poszliśmy z Ash w stronę jednego ze sklepów. Przymierzyliśmy i kupiliśmy kilka rzeczy po czym udaliśmy się w stronę kawiarni. Zamówiliśmy lody i usiedliśmy przy jednym ze stolików.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy ? - nagle spojrzała na mnie.
-Jasne, jejku. Byłaś taka zapłakana z powodu braku biletu - zaśmiałem się.
-No, a potem poszliśmy do kawiarni, bo wszystkie restauracje nam się nie podobały i siedzieliśmy tam do zamknięcia - spojrzała na mnie wspominając nasze poznanie.
-Od tamtej pory jesteś tak samo piękna - złapałem jej rękę. Dziewczyna zarumieniła się.
-Nie jestem - spuściła po chwili głowę.
-Jesteś i zawsze będziesz - wstałem, wzięliśmy zakupy i poszliśmy na parking.
   Wróciliśmy do domu. Ashley była jakaś cicha, jakby jej nic nie obchodziło.
-Hej, skarbie co jest ? - spojrzałem na nią.
-Nic... - spuściła głowę. Złapałem ją za brodę i podniosłem lekko jej głowę.
-Powiedz mi - spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Po prostu.. wcale nie jestem piękna. Zawsze miałam niską samoocenę, uważałam, że jestem okropna, beznadziejna - podwinęła rękaw i zobaczyłem jej pocięte nadgarstki - Ale nagle spotkałam Ciebie i poczułam się piękna, inna...
-Jezu, Ash, czemu wcześniej tego mi nie pokazałaś - chwyciłem jej ręce i lekko pocałowałem rany - Jesteś piękna, zawsze byłaś i będziesz - spojrzałem znowu na nią i pocałowałem ją w usta. Chwyciłem jej twarz w dłonie całując ją jeszcze namiętniej. Chwyciłem jedną ręką jej biodro, podwijając lekko bluzkę. Chwilę potem byliśmy już nadzy.
   Pogładziłem delikatnie policzek Ashley. Była taka słodka gdy spała. Taka spokojna. Objąłem ją ramieniem i przykryłem kołdrą. Chwilę potem zasnąłem.

_________________________________________________________________________________
Więc zaraz robię playera Ashley na tt. Chce ktoś być Justinem, Carmen lub kimś ?

@fuckingch4nle

5 komentarzy: