Rozdział Trzynasty
Według Ashley:
Tę część rozdziału czytaj z muzyką
http://www.youtube.com/watch?v=eu-xFvLaE68
Były już wakacje. W końcu. Całe dwa miesiące tylko dla mnie i dla Justina. Dom, obiady z Pattie, wieczory razem na tarasie, noce spędzone razem.
-Justin...
-Słucham skarbie - klikał w klawiaturę w telefonie. Wyrwałam mu telefon i odłożyłam.
-Chciałabym z Tobą porozmawiać, możesz ?
-Tak, przepraszam. Co się dzieje ?
-Myślałeś kiedyś o przyszłości ? Znaczy, wiesz... Niedługo kończę osiemnaście lat i będę już pełnoletnia. Muszę zacząć myśleć o przyszłości, bo ona już niedługo. Czas szybko mija Justina, a ja...
-Hej, skarbie - dotknął mojego polika - Jesteś moim światem, życiem, a przyszłość to jesteś ty. TY jesteś moją przyszłością. Wiesz co widzę ? Widzę nas, nasze dzieci, dom, ogród. Nas kładących się codziennie wieczorem razem, nas przytulających dzieci do snu, Ciebie czekającą na mnie z dziećmi po skończonym koncercie. Widzę Ciebie... widzę NAS.
-Nas ? Dzieci ?
-Nie chciałabyś mieć dzieci ? Ze mną ? Ja wiesz... nie nalegam, ale tak widzę przyszłość.
-Justin - rzuciłam mu się na szyję - Właśnie to chciałam usłyszeć ! Kocham Cię, tak strasznie mocno - łzy poleciały z moich oczu.
-Też Cię kocham, to jest mój dowód miłości. To wszystko co będzie. Przyszłość będzie dowodem miłości Ashley. Przyszłość - przytulił mnie mocno i przejechał ręką po moich włosach.
-Kocham Cię, kocham, kocham, kocham, kocham - powtarzałam - Kocham najmocniej na świecie, najmocniej jak mogę - wtulałam się mocno w jego pierś nie chcąc puścić. Łzy lały mi się strumieniami. Wyobraziłam sobie nas siedzących w ogrodzie z dziećmi. Wszystko to co powiedział Justin.
-Nie płacz proszę - pocałował moje czoło.
-To łzy szczęścia Justin - przytuliłam go znowu mocno. Wytarłam oczy i zaczęłam się śmiać, byłam już chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.
Po południu zamówiliśmy pizzę. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
-Wiesz... ja chciałbym nagrać nową płytę - spojrzał na mnie poważnie.
-Wtedy nie będzie Cię bardzo długo i często. Dodatkowo nowa trasa, Justin. Dopiero co była - wytrzeszczyłam na niego oczy.
-Wiem, ale... możesz chwilę chyba zostać sama ? Nie jesteś dzieckiem - spojrzał trochę poddenerwowany.
-Ale Justin ! Mam chorą nogę, poza tym. Zaczęło się układać. Nie możemy chwilę pobyć sami ?!
-Ashley ! Myślisz, że zostawię całą swoją karierę, moje fanki, fanów tylko dla jakiejś laski ?!
-Jakiejś laski ? - pokiwałam głową czując wielką gulę w gardle - Chyba odechciało mi się jeść.
Opowieść ogólna:
Ashley wyszła z domu najszybciej jak się dało. Wzięła tylko telefon i parę drobnych do kieszeni. Justin siedział chwilę przy stole, w końcu wstał i złapał się za głowę.
-KURWA ! - opadł na kanapę. Uderzył pięścią w stół tak, że szyba od niego pękła.
Czytaj słuchając (więcej emocji):
http://www.youtube.com/watch?v=BcyB6-4KcTo
Ashley maszerowała przed siebie nie zważając zbytnio gdzie idzie. Usiadła na chwilę na ławce czując jak z jej oczu płyną łzy. Czemu nazwał ją "jakąś laską" ? Dopiero mówił, że ją kocha. Mówił o wspólnym domu, dzieciach. Nagle zmienił zdanie ? To nie było do niego podobne. Wytarła łzy i spojrzała przed siebie. Ujrzała plażę. Wstała kierując się w jej stronę. Poczuła piasek pod stopami, nagle wodę. Wszystko było jej już obojętne. Zanurzyła się cała, czując tylko zimno wody.
Justin siedział chwilę z głową w dłoniach. Zastanawiał się co zrobić. Chwycił telefon i wykręcił numer Ashley. Nie odebrała. Wstał czując, że coś się stało. Zawsze odbierała, albo odrzucała. Wstał łapiąc kurtkę i wybiegł z domu. Przebiegł wszystkie ulice, nie mógł jej znaleźć.
Ashley wyszła spod wody. Było jej zimno. Wycofała się powoli z wody, szła tyłem, usiadła na piasku płacząc. Słyszała tylko szum morza, swój płacz. Patrzyła przed siebie. Widziała kompletną pustkę, już nic się dla niej nie liczyło. W głowie dudniły jej słowa Justina.
"-Ashley ! Myślisz, że zostawię całą swoją karierę, moje fanki, fanów tylko dla jakiejś laski ?!"
-Kurwa no, przecież nie mogła zajść daleko. Justin myśl - chodziło po całym miasteczku. Nagle przypomniał sobie jedno miejsce do którego chodził gdy był zdołowany.
-Plaża...
Ashley siedziała na piasku cały czas płacząc. Nagle przed nią przeszła całująca się, śmiejąca się para. Dziewczyna przygryzła wargę, spuszczając głowę.
-Ashley - usłyszała za sobą znajomy głos. Odwróciła głowę i ujrzała Justina.
-Odejdź - wychrypiała wstając - Przecież jestem jakąś tam laską.
-Ashley ! Nie chciałem tego powiedzieć...
-Tak... Jak wielu rzeczy prawda ? Justin, ty zawsze "nie chcesz tego powiedzieć" ale mówisz i ranisz tym mnie, siebie, Pattie... Kogo jeszcze zranisz ?
-Nikogo, Ash... Kocham Cię - siłą wziął twarz Ashley w ręce - Kocham Cię, kocham - przytulił ją chociaż próbowała się wyrwać, ale on trzymał ją tak mocno, że nie pozwolił jej odejść.
-Justin - próbowała się nadal wyrwać. Justin przycisnął jej usta do swoich.
-Nie pozwolę Ci odejść... Nigdy. Nie jesteś jakąś tam laską. Jesteś moją laską, dziewczyną, księżniczką, skarbem. Kochanie - spojrzał jej w oczy.
-Ale... - cały czas płakała.
-Nie ma "ale" jesteś moja. Zawsze będziesz. Chcę mieć z Tobą dzieci, szczęśliwą rodzinę. Kocham Cię skarbie - spojrzał w jej opuchnięte oczy. Poczuł nagle jaka jest zimna, mokra.
-Ja... Justin - spuściła głowę.
-Chyba nie próbowałaś się...
-Tak.. po takich słowach już nic się dla mnie nie liczyło - spojrzała na morze - Nic, Justin, bo to ty byłeś dotychczas moim życiem, a ono w ten sposób jakby się skończyło.
-Nie, bo nie zostawiłem Cię i nigdy tego nie zrobię rozumiesz ?
-Ja...
-Kocham Cię - przytulił ją mocno do siebie - Chodź, pewnie Ci zimno - zaprowadził ją do domu.
Według Justina:
Pomyśleć, że w minutę prawie wszystko rozwaliłem... Jak mogłem tak powiedzieć ? Już na prawdę nie kontroluję tego co mówię. Muszę zacząć zważać na moje słowa, bo nie chcę stracić najważniejszej dla mnie osoby. Nie chcę stracić Ashley.
Wieczorem obłożyłem ją kocem i zrobiłem ciepłej herbaty z cytryną.
-Napij się tego - podałem jej kubek. Usiadłem obok i odgarnąłem jej włosy z twarzy.
Spojrzałem na nią. Była piękna. Nie mogłem jej tak skrzywdzić. Nie kogoś takiego jak ona.
-Dziękuję - spojrzała w okno.
-Ej, ej - odwróciłem jej twarz w moją stronę - Będzie dobrze, kochanie - przystawiłem jej wargi do moich.
-Wiem, przepraszam, że wyszłam bez słowa, ale to było dla mnie za dużo.
-Rozumiem i... Obiecuję, że będę kontrolował swoje słowa.
-Wierzę Ci. Ufam Ci Justin - spojrzała na mnie uśmiechając się.
-Cieszę się, że mi ufasz i że znów widzę uśmiech na Twej wspaniałej twarzy - pogładziłem jej policzek.
-Kocham Cię - pocałowała mnie w usta i wstała - Idę się położyć... Jestem strasznie zmęczona.
-Idę z Tobą - złapałem ją za rękę i weszliśmy po schodach na górę.
Według Ashley:
Rano obudził mnie delikatny pocałunek złożony na moich ustach. Uśmiechnęłam się zadowolona pobudką. Otworzyłam oczy.
-Wszystkiego najlepszego moja królewno - Justin uśmiechnął się do mnie leżąc po mojej prawej stronie.
-Pamiętałeś ? - uśmiechnęłam się wstając z łóżka.
-Jak mógłbym zapomnieć ? - wręczył mi paczuszkę z prezentem.
-Justin, nie musiałeś... - spojrzałam na niego zaskoczona. Wzięłam paczkę do ręki i wyjęłam... bieliznę.
-Jesteś głupi - wytrzeszczyłam oczy.
-Ej to tylko bonus, patrz dalej - zaśmiał się, a ja sięgnęłam na spód paczki. Wyjęłam z niej małe pudełeczko.
-Czekaj - chłopak chwycił je i otworzył. Moim oczom ukazał się wisiorek w kształcie serca z małym "J" na środku.
-Justin - poczułam w gardle wielką gulę. Nie mogłam się wysłowić, był piękny. Chłopak zawiesił mi go na szyi i pocałował lekko w usta, tak jak rano - Dziękuję - uśmiechnęłam się po czym wzięłam paczkę do ręki - Ale to... na to nie licz - włożyłam ją do szafki.
-Eh... Nudna jesteś - zaśmiał się.
-O słucham ? - uderzyłam go w tors.
Tak cieszyłam się z wisiorka od Justina, że cały czas na niego patrzyłam.
-Widzę, że Ci się podoba - puścił mi oko.
-Bardzo, jest piękny - uśmiechnęłam się trzymając wisiorek w ręce.
-To się cieszę - podszedł do mnie i wyciągnął telefon - Trzeba to uwiecznić i pokazać Belieberkom co ?
-No chyba by wypadało - zaśmiałam się i ustawiłam się do zdjęcia. Justin pocałował mnie w czoło i kliknął w ekran.
-Piękne - spojrzał dumny z siebie Justin. Wstawił zdjęcie na Instagrama i po chwili z jego telefonu zaczęły wydobywać się dźwięki powiadomień. Spojrzałam na ekran, było tam nasze zdjęcie z opisem "Wszystkiego najlepszego moja królewno". Uśmiechnęłam się widząc opis.
-Masz życzenia od Belieberek - spojrzał na mnie i mnie pocałował.
*późnym wieczorem*
Wróciliśmy z obiadu u Pattie późnym wieczorem, bo Justin postanowił się przejechać po mieście. Nie ominęliśmy paparazzich, ale nie jestem jakoś szczególnie zła.
Przebrałam się w szorty i bluzę po czym rzuciłam się na kanapę obok Justina.
-Co oglądamy - Justin wziął pilota do ręki.
-Nie wiem, ale na pewno nie horror - zaśmiałam się przypominając sobie moje ostatnie starcie sam na sam z horrorem i szczerze mogę powiedzieć "nigdy więcej". Nie był to mój najlepszy wieczór. Justin włączył jakąś komedię, a ja stwierdziłam, że nie mam ochoty na oglądanie telewizji.
-Idę się umyć. Będę potem w sypialni, spać mi się chce - wstałam z kanapy i weszłam po schodach.
-Okej, przyjdę niedługo - krzyknął z dołu Justin, a ja usłyszałam jak przełącza na mecz.
Weszłam pod prysznic rozkoszując się każdą kroplą spływającą na moje ciało. Umyłam się dokładnie i wyszłam spod prysznica. Weszłam owinięta ręcznikiem do sypialni i spojrzałam na szafkę. W sumie były moje urodziny. Nie jestem pępkiem świata, Justin też musi korzystać. Wyjęłam paczkę, którą od niego dostałam i wsunęłam na czystą, pachnącą skórę. Biała koronka zwisająca ze stanika opadła mi na brzuch. Zeszłam powoli i cicho po schodach. Stanęłam na dole chwilę nie pewnie, ale widząc Justina siedzącego przed telewizorem od razu nabrałam chęci odciągnięcia go od tej czynności. Podeszłam od tyłu kanapy kładąc Justinowi dłonie na ramionach. Pochyliłam się i pocałowałam delikatnie jego szyję.
-Ooo, jednak nie poszłaś spać - zaśmiał się. Obeszłam kanapę i usiadłam bokiem obok niego kręcąc kosmykiem włosów.
-Wiesz zawsze mogę, ale to Ciebie ominie kilka przyjemności - wzruszyłam ramionami, a chłopak na mnie spojrzał z wytrzeszczonymi oczami.
-Whoa, chyba sobie żartujesz - oblizał usta i złapał mnie za biodra przysuwając lekko do siebie. Pocałował mnie łapczywie i przejechał ręką po moich nogach.
-A ktoś powiedział, że o takie przyjemności mi chodzi - udawałam, że jestem poważna.
-Ja to wiem - zaczął całować moją szyję, a ja się poddałam. Lekko ssąc moją szyję złapał mnie za pośladki.
Moje urodziny były i zapowiadały się perfekcyjnie.
Według Justina:
Kurwa jak ona bosko wyglądała w tym komplecie. Powiem, że byłem dumny z siebie, że kupiłem jej ten strój na urodziny.
Przenieśliśmy się na górę do sypialni. Rzuciłem Ash na łóżko kładąc się na niej. Przejechałem językiem po jej szyi słysząc jak z jej ust wydobywa się cichy jęk. Przycisnąłem swoje usta do jej i namiętnie pocałowałem. Starałem się, aby ten pocałunek wyszedł najlepiej. Dziewczyna wyszukała ręką końca mojej bluzki po czym szybko ją zdjęła.
-Szybka jesteś - puściłem jej oko. Dziewczyna uśmiechnęła się seksownie po czym wyszukała klamry od mojego paska. Odpięła powoli i z łapczywym uśmiechem na twarzy zsunęła mi spodnie. W końcu przyszła kolej na mnie. Złapałem za zapięcie stanika i powoli go odpiąłem. Zsunąłem go z Ashley odkrywając jej biust. Przyłożyłem do jednej piersi usta i zacząłem lekko ją ssać.
-Justin - jęknęła dziewczyna, ciągnąc za końcówki moich włosów. Oderwałem się lekko od niej całując ją w usta. Zsunąłem z siebie jedną ręką bokserki, a drugą Ashley po czym powoli w nią wszedłem. Usłyszałem jak dziewczyna wstrzymuje oddech, a potem wypuszcza powietrze z płuc. Zacząłem poruszać biodrami coraz szybciej, aż poczułem, że Ash doszła.
-Czemu jesteś taki zabójczy ? - spojrzała na mnie.
-Czemu tak kusisz ? - pocałowałem ją w szyję po czym zacząłem ją lekko ssać. Dziewczyna odchyliła głowę łapiąc mnie za włosy.
Wstałem rano obudzony lekkim muskaniem mojej szyi. Otworzyłem oczy. Ujrzałem puste miejsce obok mnie, po czym odwróciłem głowę, żeby spojrzeć w górę i zobaczyłem Ash. Przygryzła lekko wargę po czym nachyliła się, żeby jeszcze raz pocałować moją szyję.
-Zaraz zrobię to co w nocy bez zastanowienia - przejechałem po jej plecach i pośladkach.
-Wiesz co ? - spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Hmm ?
-Kocham Cię Justin
_________________________________________________________________________________
Awww <3
ehh ja na nagłówku cnie :o Ale zaraz zmieniam
@fuckingch4nel