poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział Czwarty

Według Ashley:
   Poczułam lekkie motylki w brzuchu. Zupełnie nie wiedziałam jak się zachować. Na początku chciałam odepchnąć Justina od siebie i powiedzieć mu, żeby przestał, ale nie potrafiłam mu odmówić. Był taki delikatny... Całował perfekcyjnie i po chwili odwzajemniłam jego pocałunek. Czułam jak mimo,  że go dobrze nie znałam napięcie między nami rosło, a ja chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Nagle Justin odsunął się ode mnie gwałtownie.
-Przepraszam, ja... nie powinienem - wyjąkał zażenowany całą sytuacją.
-Nic się nie stało - uśmiechnęłam się i stwierdziłam, że to dość głupie mówić do osoby, która przeprasza, że Cię pocałowała "nic się nie stało" - gdybym tego nie chciała to bym Cię odepchnęła... - szybko powiedziałam
-Ja na prawdę... - jęknął - przepraszam
-Kurwa nie pierdol - powiedziałam i podeszłam do niego, aby złączyć nasze usta w pocałunku po raz kolejny. Chłopak położył dłonie na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie bliżej, ja złapałam go za szyje i ścisnęłam mocno jego tył głowy. Chciałam, aby czas stanął i ta chwila nie musiała się kończyć.
   -W sumie nie powinienem tego robić - zaśmiał się chłopak próbując chyba po raz tysięczny mnie przeprosić.
-Ile razy mam Ci mówić ? - zaczęłam się śmiać, a potem spoważniałam - Wiesz od jak dawna to było moje marzenie ? Prawie codziennie płakałam na "Nothing Like Us" lub "Overboard", a teraz autor moich ukochanych piosenek siedzi u mnie w pokoju. - wyrzuciłam ręce w górę. Justin spojrzał na mnie poważnie.
-Piękna jesteś - wyszeptał, a ja automatycznie zrobiłam się czerwona. Chciałam ukryć ten fakt i spuściłam głowę, ale natychmiast poczułam na swojej twarzy parę rąk dotykających lekko moje poliki. Podniosłam głowę do góry, a chłopak mnie delikatnie pocałował - Chyba nie będziemy tutaj tak siedzieć ? - zapytał - Może Cię gdzieś zabiorę ? - uśmiechnął się.
-Nie ma szans - skrzywiłam się - jestem uziemiona...
-A okno ? - zaśmiał się - możesz chyba przez nie wyjść ? Zróbmy tak... O której wracają Twoi rodzice ?
-Mama o 18, a tata o 19...
-No to mamy godzinę... - wyciągnął telefon - 13:45, więc mamy czas, a ja mam samochód, więc chyba uda nam się gdzieś wyskoczyć.
-Czy to jest zaproszenie na randkę ? - zaśmiałam się
-Mooooooże - puścił do mnie oko.

Według Justina:
   Ashley poszła się ubrać, a ja już za nią tęskniłem. Znaliśmy się zaledwie dwa dni, a ja już nie mogłem bez niej wytrzymać. Mieliśmy dość sporo czasu, więc postanowiłem zabrać ją w jakieś wyjątkowe miejsce.
-No to jestem - usłyszałem i odwróciłem głowę, aby zobaczyć jak wygląda Ash. Miała na sobie miętową sukienkę, czarne Vansy i czarną skórzaną kurtkę. Jednym słowem wyglądała bosko.
-O kur...wa - wytrzeszczyłem oczy.
-Aż tak źle ? - jęknęła. Wstałem.
-Słucham ?! Źle ? Wyglądasz... - podszedłem do niej i złapałem za biodra - wyglądasz pięknie. - i chyba po raz tysięczny tego dnia ją pocałowałem. Dziewczyna złapała za moje końcówki włosów i odwzajemniła pocałunek. Nie chciałem jej puścić, ale w końcu lekko odchyliłem głowę i położyłem czoło na jej.
-Musimy już jechać, ale jesteś tak zabójcza, że nie mogłem się powstrzymać - wyszeptałem i słyszałem już tylko nasze przyspieszone oddechy.
-Okeeej - uśmiechnęła się - A gdzie ?
-A zobaczysz.
-No powiedz mi proszę.
-Gdzieś gdzie nie ma reporterów i paparazzi, gdzieś gdzie będziemy mieli spokój.
-Myślę, ze to... wspaniały pomysł - uśmiechnęła się ponownie i podeszła do okna. - No to do zobaczenia na dole.

Według Ashley:
   Znalazłam się na dole w ogródku i czekałam na Justina. Po minucie już znalazł się na dole.
-No to idziemy ? - zapytałam, a raczej stwierdziłam i ruszyłam w kierunku samochodu. Nagle poczułam, że Justin mnie chwyta za rękę spojrzałam na niego, a gdy zobaczyłam ten zabójczy uśmiech odwróciłam szybko głowę, przygryzłam wargę i spuściłam głowę. Chłopak mnie puścił i gwałtownie przyspieszył po czym stanął na przeciwko mnie.
-Ej... Przepraszam - złapał moje ramiona - Rozumiem, że nie jesteś gotowa na to wszystko.
-Ja.. nie... - podniosłam głowę i złapałam jego twarz w dłonie - to ja przepraszam - uśmiechnęłam się po czym musnęłam jego usta - Nie powinnam być taka sztywna... ale zrozum, znamy się dwa dni, 48 godzin.
-To dla mnie wystarczające, aby wiedzieć, że jesteś i będziesz moja - szepnął mi w ucho po czym pocałował moje czoło, a moje oczy wypełniły się łzami.

_________________________________________________________________________________
Czyżby Jashley ? HAHHA kto wie ? Chyba jednak tak :)
Dziękuję za tyle wyświetleń i dzisiaj chyba dodam piąty rozdział :*
@fuckingch4nel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz