Według Ashley:
Justin położył się obok mnie muskając lekko moją szyję. Nie doszło między nami do tego do czego miało dojść, ale i tak było cudnie. Leżeliśmy razem przykryci kocem i rozmawialiśmy o wszystkim. Czułam się jakbym mogła mu powiedzieć swoje największe tajemnice. Odwróciłam się na chwilę w jego kierunku i spojrzałam na jego idealne usta. Przygryzłam dolną wargę gdy poczułam jego wzrok na sobie. Nagle chłopak złapał moją brodę i przycisnął swoje usta do moich.
-Kocham Cię - szepnął mi w ucho - Bardzo Cię kocham, ja...
-Co się stało ? - spojrzałam mu w oczy widząc, że coś go męczy.
-Wiesz... Nie lubię oszukiwać moich Beliebers i...
-Chciałbyś mnie im przedstawić tak ? - spojrzałam mu głębiej w oczy - Dobrze...
-Na prawdę ? Nie będzie to dla Ciebie trudne? - uśmiechnął się lekko.
-Trudne zawsze będzie, ale nie chcę się ukrywać - odwzajemniłam uśmiech i pocałowałam go mocno - Tym bardziej, że Cię kocham.
-Okeeej, to może... Pojedziemy na weekend do mojego domu i... Nie wiem, coś wymyślimy ?
-Dobrze - uśmiechnęłam się - Nawet bardzo dobrze.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Obmyłam szybko ciało i wsunęłam na siebie sukienkę z wcześniej. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na łóżko. Justina w nim nie było. Stał przy moim biurku i patrzył na zdjęcia z dzieciństwa. Uśmiechnął się na mój widok.
-Byłaś słodkim dzieckiem - wskazał na zdjęcie na którym miałam 3 lata - Zostało Ci.
-Nie - zarumieniłam się.
-Ugh... - jęknął Justin słysząc moje słowa - Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką mogłem gdziekolwiek i kiedykolwiek spotkać. Nie mogę sobie wyobrazić jak by wyglądało moje życie bez Ciebie.
-Ja... - nie wiedziałam co powiedzieć, ale moje milczenie przerwał dźwięk klucza otwierającego drzwi do domu.
-Jestem ! - usłyszałam głos mamy. Rzuciłam na Justina jego koszulkę i pokazałam mu okno.
-Nawet się nie pożegnałem - pocałował mnie mocno i wyszedł przez okno - Zadzwonię ! - krzyknął już z dołu. Pokiwałam głową i zamknęłam okno. Rzuciłam się szybko na łóżko słysząc kroki mamy na schodach.
-Dzień dobry - otworzyła drzwi.
-Dzień dobry mamo - uśmiechnęłam się w jej stronę.
-Jutro idziesz normalnie do szkoły, wiesz o tym ?
-Tak, wiem. Mamo... mam pytanie.
-Tak?
-Mogę pojechać z Carmen na weekend ?
-Hmm, myślę, że nie będzie problemu. A kiedy ?
-Chyba w piątek, nie wiem. Porozmawiam z nią jeszcze.
-Dobrze, a teraz się poucz.
Wyjęłam książki z półki z myślą o uczeniu się, ale od czynności wyrwał mnie dzwonek telefonu. Dzwonił...Justin.
-Nie wytrzymasz piętnastu minut ? - zaśmiałam się patrząc na zegarek.
-Nie, już się stęskniłem - powiedział czule - Uhm, nie mogę o Tobie nie myśleć.
-Oj to musisz przestać, bo prowadzisz - powiedziałam słysząc szum, co oznaczało, że nim jedzie.
-Oh.. Nie umiem. To nie jest wcale takie proste - zachichotał - Co z weekendem ? Rozmawiałaś już ?
-Zadzwoniłeś w odpowiednim momencie, bo akurat mama wyszła z pokoju i... się zgodziła.
-Okej, podjadę do Ciebie w piątek wieczorem.
-Dobrze, kocham Cię. Idę się uczyć pa.
-Pa, też Cię kocham. Do zobaczenia w piątek - usłyszałam i po chwili Justin się rozłączył.
Według Justina:
W piątek z samego rana zerwałem się z łóżka, żeby pojechać do domku, w którym miałem spędzić weekend z Ashley. Przygotowałem sypialnię i ogarnąłem szybko w łazience. Po południu pojechałem zrobić zakupy. Nie obyło się bez fotoreporterów. Cieszyłem się, że niedługo w prasie pojawią się takie zdjęcia tyle, że z Ashley. Poprzednich nie udostępnili, ale teraz chciałem, żeby pokazały się one w gazetach i mediach. Chciałem, aby wszyscy wiedzieli, że mam najwspanialszą i najseksowniejszą dziewczynę na ziemi.
Kupiłem kilka rzeczy w sklepie i wróciłem do domu, żeby włożyć je do lodówki. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła szesnasta. Wziąłem kluczyki z blatu i skierowałem się do drzwi. Nagle w mojej kieszeni rozbrzmiał dzwonek telefonu.
-Halo ? - odebrałem z uśmiechem, wiedząc, że to Ash.
-Hej, o której przyjeżdżasz ?
-Właśnie wyszedłem z domu, dobre wyczucie czasu skarbie.
-Oh, no to super. Czekam na Ciebie. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Podjechałem pod dom Ashley. Złapałem za telefon, żeby powiedzieć jej, że już jestem. Pięć minut później wyszła z domu. Wyglądała tak promiennie, była szczęśliwa. Weszła do samochodu i spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Dzień dobry.
-Witaj skarbie - pocałowałem ją mocno i ruszyłem. Jechaliśmy chwilę cicho, aż Ash się odezwała.
-Wiesz jak się cieszę, że rodzice się zgodzili ? - uśmiechała się cały czas.
-Ja też kochanie - złapałem ją za kolano i lekko je pogładziłem.
Dojechaliśmy. Otworzyłem drzwi Ashley, wziąłem od niej walizkę i pomogłem jej wysiąść. Skierowaliśmy się do domu. Otworzyłem je i wpuściłem ją do środka.
-Byłaś już tu - postawiłem walizkę w przedpokoju - Czuj się jak u siebie.
-Wyobrażasz sobie, że mamy dla siebie całe trzy dni ?
-Nie, cały czas w to nie wierzę - zaśmiałem się i pogładziłem jej policzek.
Wieczorem rozłożyliśmy kanapę i położyliśmy się na niej.
-To jak chcesz mnie przedstawić Belieberkom ? - zapytała ciekawa co szykuję.
-Zastanawiałem się nad video chatem - uśmiechnąłem się.
- O tak ! - krzyknęła, a ja uśmiechnąłem się jeszcze bardziej widząc jej reakcję. Wyjąłem laptopa i zalogowałem się na twittera. "Hejka Beliebers, dzisiaj o 19 robimy video chat z kimś kogo chciałbym Wam przedstawić ;)" tweetnąłem. Otrzymałem od razu kilkanaście odpowiedzi "Kto to ?", ale postanowiłem im tego nie mówić.
-Zaraz 19 - powiedziała Ash widząc mojego tweet'a.
-Wiem - uśmiechnąłem się do niej i puściłem jej oko. Dziewczyna otworzyła walizkę i wyjęła szorty i dużą bluzkę. Poszła do łazienki i się przebrała.
-No to zaczynamy ? - zapytałem gdy wybiła 19.
-Proszę, włączaj - uśmiechnęła się Ashley, stojąc w barku i nalewając mi piwa.
-No okej - nacisnąłem myszką start na Video Chacie i zacząłem - Dobry wieczór Beliebers
Według Ashley:
Stałam w barku zdrętwiała. Bałam się reakcji Belieberek i w ogóle się tam pokazać.
-Hej Ash chodź tu do nas - uśmiechnął się, a mnie zemdliło. Już wiedziały jak mam na imię. Stałam jeszcze chwilę, aż w końcu chwyciłam za szklankę z piwem, postawiłam ją na stole i usiadłam obok Justina, ale tak, żeby nie było mnie widać. Chłopak nie dał za wygraną. Objął mnie i przyciągnął tak, że położyłam głowę na jego kolana zakrywając twarz. Justin chwycił moje ręce śmiejąc się i odgarnął je z mojej twarzy.
-O mój Boże, Justin to Twoja dziewczyna ?! Jesteście razem ? - krzyknęła jedna Belieberka, na którą właśnie trafiliśmy.
-Tak - powiedział Justin patrząc mi w oczy i zmuszając mnie do wstania - Jesteśmy razem i kocham ją. To już oficjalne - spojrzałam mu w oczy uśmiechając się.
-Ashley, powiedz coś - pisnęły dziewczyny.
-Ja... też go kocham - wykrztusiłam z siebie.
-Pocałujcie się ! Błagamy ! - krzyknęły błagalnie. Justin położył mi dłoń na twarzy i przycisnął moje usta do swoich. Odwzajemniłam pocałunek, ale kontrolując to, bo wiedziałam, że jesteśmy na live.
-O Boże oni rzeczywiście są razem ! - pisnęła jedna, a ja się uśmiechnęłam. Było wszystko dobrze.
Godzinę później skończyliśmy rozmawiać z dziewczynami, bo byliśmy już zmęczeni. Pożegnaliśmy się i Justin zamknął komputer.
-Dosyć tego komputera na dzisiaj. - zaśmiał się i objął mnie ramieniem - Widzisz ? Nie było źle.
-Wiem - spojrzałam na niego z uśmiechem - Kocham Cię, najmocniej na świecie - powiedziałam.
-Ja Ciebie też - przysunął mnie bliżej siebie - I chciałbym Ci to pokazać - oblizał usta. Wiedziałam o co mu chodziło. Zawsze obiecałam sobie, że nie zrobię tego za wcześnie, ale kochałam Justina na tyle, że mogłam to zrobić tu i teraz.
-Dobrze... to pokaż - spojrzałam mu głęboko w oczy. Justin znowu oblizał usta, tym razem z uśmiechem na ustach. Pomógł mi usiąść na nim łącząc jednocześnie nasze usta w pocałunku. Usiadłam na nim okrakiem czując, że nas pocałunek robi się coraz bardziej namiętny. Justin powoli podwinął moją koszulkę do góry, aż w końcu całą ją zdjął. Przejechał ręką po moich ciepłych plecach. Czułam, że wszystko chce ze mnie wyjść, chcę to zrobić, jestem na to gotowa.
-Tak Cię pragnę - szepnął mi do ucha.
-To zrób to Justin.... Chcę tego - jęknęłam mu w usta. Chłopak wstał i niosąc mnie oplecioną w pasie wszedł po schodach do sypialni. Położył mnie na łóżku kładąc się nade mną. Jednym ruchem zdjęłam jego koszulkę odsłaniając umięśniony tors. Potarłam ręką jego szyję, a drugą odpięłam jego spodnie następnie zsuwając je lekko do dołu. Chłopak zrobił to samo z moimi spodniami, a drugą ręką chwycił do szafki po prezerwatywę. Otworzył ją szybko i założył.
-Jesteś gotowa - upewnił się.
-Tak - wydyszałam - Zrób to.... kochanie - wydyszałam jeszcze raz i Justin zrobił to. Poczułam ostry ból, który po chwili przerodził się w rozkosz. Justin był taki delikatny i czuły.
-Justin - jęknęłam. Złapałam go za twarz i przycisnęłam jego usta jeszcze mocniej do moich.
-Ja pierdole... - szepnął mi do ucha łapiąc mnie za włosy.
Nigdy nie czułam takiej rozkoszy.
_________________________________________________________________________________
Uhuhuhu grubo :3 Dzisiaj może dodam kolejny rozdział, co Wy na to ?
jpr z kąd ty takie teksty bieżesz dawaj dalej <333
OdpowiedzUsuńA nie wiem :) Z głowy :P Dziękuję
Usuń