Według Ashley:
Wstałam, jak mi się wydawało, dość wcześnie. Chciałam przytulić Justina na powitanie, ale... nie było go. Jak poczułam puste miejsce obok siebie od razu wystrzeliło mnie w górę. Rozejrzałam się dookoła i wtedy zobaczyłam na stole kartkę "Pojechałem na chwile do domu, wracam niedługo". Podeszłam szybko do lodówki i zerknęłam do niej. Była pełna, więc wyciągnęłam potrzebne składniki i zaczęłam robić śniadanie. Pół godziny później Justin wrócił z domu i stanął zaskoczony w drzwiach.
-A to takie podziękowanie za miły wieczór - pocałowałam go w policzek z uśmiechem.
-Ale... - zamurowało go - Nie musiałaś Ashley...
-Musiałam - cały czas się uśmiechałam. Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę stołu. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
-Jeju, to jest... pyszne ! - wytrzeszczy oczy biorąc rugi kęs zapiekanki. Lekko się zarumieniłam i wróciłam do jedzenia - Byłem w domu po jakieś rzeczy dla Ciebie, zobaczyć się z mamą i... zaprosiła nas na obiad.- uśmiechnął się,a ja o mało się nie udusiłam.
-O mój boże.... nas ? - wytrzeszczyłam oczy.
-Tak, nas... powiedziałem jej o Tobie - spojrzał mi w oczy i złapał moją rękę - Kocham Cię... Chcę, żebyś poznała moją rodzinę - patrzyłam mu głęboko w oczy i czułam w sobie radość. Chciał przedstawić mnie swojej rodzinie. Byłam taka szczęśliwa.
-Ale jak to mam założyć sukienkę Twojej mamy ?! - spojrzałam na niego z wyrzutem po skończonym śniadaniu.
-Normalnie... jest nieużywana, a ty nie masz się w co ubrać. Z tego co słyszałem masz dzisiaj w szkole wolne, więc mogę Cię zabrać na przejażdżkę, potem na obiad do mamy.
-O mój boże, Justin... jesteś taki uparty - wykrzyknęłam rozwścieczona i skierowałam się do łazienki.
Według Justina:
No to pierwsze spotkanie z mamą czas zaliczyć. Nie jestem jakoś przerażony, ale Ash chyba jest. Myślę, że mama ją zaakceptuje, bo chyba lepszej dziewczyny sobie nie mogłem wymarzyć. Ashley była urocza, czuła, wrażliwa, kochana... piękna. Mógłbym tak wymieniać godzinami.
W końcu wyszła z łazienki ubrana w sukienkę mojej mamy. Wyglądała tak niewinnie, tak dziewczęco, ale z drugiej strony tak seksownie, że nie chciało mi się od razu nigdzie wychodzić.
-Emm, mieliśmy jechać na przejażdżkę ? - zapytała wyrywając mnie z myśli.
-Taaak - uśmiechnąłem się. Podszedłem do niej i lekko musnąłem jej usta - Bosko wyglądasz - mruknąłem, a dziewczyna się zaczerwieniła. Złapałem jej rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Zamknąłem je dokładnie i skierowałem się do samochodu. Otworzyłem drzwi Ashley, a potem sam wsiadłem do auta. Zgrabnie wycofałem i ruszyłem w drogę.
Według Ashley:
Przejażdżka. Wiatr we włosach. Justin. Słońce. Jego spojrzenie. Kolejny idealny dzień się zapowiadał.
-No i jak ? - zapytał Justin.
-Wspaniale - uśmiechnęłam się, wyciągając twarz w stronę słońca. Justin położył mi rękę na kolanie i lekko je pogładził. Uśmiechnęłam się w jego stronę i włączyłam radio. Z głośników wrzasnęło "And all around the world, people want to be loved", a ja zaczęłam się śmiać. Justin najpierw spojrzał się na mnie dziwnie, a potem zauważył, że w głośnikach leci jego piosenka i również wybuchnął śmiechem. Zaczęłam zabawnie tańczysz i razem z Justinem śpiewaliśmy tekst. "To był Justin Bieber i piosenka All Around The World" odezwał się głos w radiu.
-Nie no co ty - powiedziałam z sarkazmem.
-Ja tam nie znam idioty - wzruszył ramionami Justin. Znowu się zaśmiałam. W radiu odezwał się znowu głos "Dzisiaj mamy dzień z Justinem Bieberem, zapraszamy na następną piosenkę". Kolejna piosenka zaczęła się od cichego grania pianina, od razu rozpoznałam "Nothing Like Us", moja twarz stała się ponura i wsłuchiwałam się w piosenkę. Wraz z refrenem Justin zaczął śpiewać. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on zatrzymał się na poboczu.
-There's nothing like us, there's nothing like you and me, Together through the storm. There's nothing like us, there's nothing like you and me, together. - śpiewał patrząc mi w oczy. Czułam wielką gulę w gardle. Miałam ochotę się rozpłakać. Chłopak patrzył na mnie chwilkę po czym przycisnął swoje wargi do moich.
Według Justina:
Coś mnie podkusiło z tą piosenką. Nie wiem co, ale musiałem to zrobić. Było już południe, więc ruszyłem w kierunku domu mamy. Jechaliśmy dość krótko. W końcu stanęliśmy przed wielkim domem i przywitał nas tłum reporterów. Po raz pierwszy od kiedy jestem z Ash spotkaliśmy paparazzi. Dziewczyna się wystraszyła i zakryła twarz włosami. Pociągnąłem ją za rękę w stronę domu.
-Kim jest ta dziewczyna ? - pytali reporterzy
-Czy to Twoja dziewczyna ? - ciągnęli.
Schowaliśmy się za domem.
-Kurde, musieli ? - zapytała zdyszana Ashley.
-Czają się tak odkąd skończyłem trasę - odpowiedziałem i pociągnąłem ją w stronę drzwi. Kliknąłem dzwonek, który automatycznie zadzwonił. Otworzyła mama.
-Dzień dobry czekałam na Was - uśmiechnęła się i spojrzała na Ash - a ty jesteś Ashley ?
-Tak, miło mi panią poznać
_________________________________________________________________________________
No to się poznały <3
awwww <3 czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń